W noworocznych wiadomościach pokazywali kobietę, która Nowy Rok postanowiła powitać kąpielą w Bałtyku.
W noworocznych wiadomościach pokazywali kobietę, która Nowy Rok postanowiła powitać kąpielą w Bałtyku. Siedząc przed telewizorem opatulona w cieplutki koc, popijając gorącą poranna kawę przyglądałam się tej kobiecie, która z wielkim entuzjazmem wbiegła do lodowatej morskiej wody, radośnie przeskakiwała fale, widać było ,że sprawia jej to radość. Zaczęłam się zastanawiać, co może być przyjemnego w moczeniu się w lodowatej wodzie w środku zimy. Ja mam problem z wyjściem na dwór w momencie gdy jest kilka stopni powyżej zera, że o kilkustopniowym mrozie nie wspomnę, bo to już katastrofa. A tu jeszcze z gołym tyłkiem do zimnej wody! Przypomniałam sobie także, jaki problem mam zawsze z wejściem do Bałtyku nawet w upalny dzień w środku lata. Wszyscy dawno kąpią się, a ja kombinuję jak zamoczyć stopy. Zaczęłam się zastanawiać, co może pociągać ludzi do morsowania, jakie to uczucie. Ostatecznie stwierdziłam, że jak sama nie sprawdzę, to się nie dowiem. W dodatku postanowiłam pokonać swój „zimnowstręt” i po dłuższym namyśle podjęłam decyzję, że będę morsem. „Mówisz i masz”. Od słowa do słowa i okazało się, że w Myszkowie morsy co niedzielę zażywają zimnych kąpieli. Jak człowiek sobie powie, że to nic strasznego i w to uwierzy, to wystarczy. W dodatku dowiedziałam się, że takie kąpiele hartują organizm. Choroby przechodzą łagodniej, reguluje się ciśnienie. No i młodziej się wygląda. To mnie przekonało. Wybrałam się więc na morsowanie. Najpierw rozgrzewka, bieg, przysiady, pajacyki, potem szybko zrzucić ubranie i do wody. Zastanawiać się nie było kiedy, bo ratownik pomagał wejść, kolejka do przerębla i trzeba szybko wchodzić. Woda zimna, ale orzeźwiająca, po chwili uczucie, jakby zaczynała parzyć. Dostałam do ręki kartkę z napisem „Mój pierwszy raz”, zrobili mi pamiątkowe zdjęcie i już trzeba było wychodzić. Na pierwszy raz wystarczy, dłużej nie pozwolą. Potem jeszcze pamiątkowy dyplom za pierwsze morsowanie, gratulacje i serdeczne uściski od prezeski Agnieszki. Nie taki diabeł straszny. Dałam radę. Jestem pewna, że to powtórzę.
![]() |
![]() |
Długo na kolejne morsowanie nie czekałam. Okazało się, że nasze myszkowskie morsy i foczki organizują imprezę, taki morsowy karnawał. Do wody wchodziliśmy przy kilkunastostopnowym mrozie. Oczywiście wcześniej rozgrzewka. Czapka i rękawiczki obowiązkowo. Było super. Za drugim razem zostałam w wodzie kilka sekund dłużej. Niesamowite uczucie. Po wyjściu oczywiście gorąca herbatka!
Komentarze